Młodzi dorośli kontra zupełnie nowe zagrożenia
Depresja jest poważnym problemem generacji Z
Statystyki nie kłamią – wśród pokolenia Z, czyli najmłodszych dorosłych, depresja jest prawdziwą plagą. Wyjaśniamy, co może być przyczyną tego problemu i jak można z nim walczyć.
Na początek kilka słów o tym, z czym w ogóle mamy do czynienia. Choć kalendarz wskazuje już 2024 rok, nadal wielu ludzi nie do końca poważnie traktuje depresję oraz zagrożenia związane ze zdrowiem mentalnym. Czym zatem jest depresja?
To poważne zaburzenie zdrowia psychicznego, które wpływa na sposób myślenia, emocje i codzienne funkcjonowanie. Choruje na nią blisko 264 miliony osób na całym świecie. Osoby z depresją mogą odczuwać intensywne uczucia smutku, beznadziejności, beznadziei, poczucia winy oraz utraty zainteresowania życiem. Często towarzyszą temu również objawy fizyczne, takie jak zmęczenie, zaburzenia snu, zmiany w apetycie oraz problemy z koncentracją.
Depresja może mieć różne przyczyny, w tym czynniki genetyczne, biochemiczne, środowiskowe i psychospołeczne. Często idą one ze sobą pod rękę, co dodatkowo komplikuje proces leczenia.
A leczyć depresję po prostu trzeba. Nieleczona może prowadzić do znacznego pogorszenia jakości życia, a w skrajnych przypadkach do zagrożenia życia. Istnieją różne formy depresji, w tym depresja kliniczna, dystymia, zaburzenie afektywne dwubiegunowe oraz inne specyficzne podtypy depresji. Każda z nich jest niebezpieczna i nie wolno lekceważyć objawów.
Trzeba też dobitnie zaznaczyć, że depresja może dopaść każdego i wcale nie trzeba być osobą w średnim wieku z olbrzymim bagażem negatywnych życiowych doświadczeń, by stać się jej ofiarą. Bardzo często na depresję chorują osoby najmłodsze, czego dowodem są statystyki osób dotkniętych problemami psychicznymi wśród pokolenia Z.
W 2023 roku światło dzienne ujrzał raport pt. On Edge: Understanding and Preventing Young Adults' Mental Health Challenges, który został opracowany przez specjalistów z Harvard Graduate School of Education w ramach projektu Making Caring Common.
Raport opiera się na badaniu przeprowadzonym w USA w grudniu 2022 roku z udziałem 709 młodych dorosłych w wieku od 18 do 25 lat, prawie 400 nastolatków w wieku od 14 do 17 lat oraz prawie 750 rodziców i opiekunów.
Aż 29 proc. młodych dorosłych przyznało, że doświadcza depresji. W przedziale wiekowym nastolatków było to "tylko" 15 proc., co i tak jest zatrważającym rezultatem. Z kolei problemy z odczuwaniem lęku odnotowało aż 58 proc. respondentów wśród pierwszej z wymienionych grup.
Dane te potwierdzają liczby, które znajdziemy w innym raporcie – badaniu przeprowadzonym przez Instytut Gallupa i Walton Family Foundation, oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Naukowcy przeprowadzili ankietę wśród ponad 3000 osób w wieku od 12 do 26 lat, pytając o kluczowe problemy, z którymi boryka się pokolenie Z.
Tylko 47 proc. amerykańskich "Zetek" cieszy się życiem, a 41 proc. określa je mianem udanego. Przedstawiciele generacji Z najczęściej opisywali też swoje zdrowie mentalne jako złe, a najrzadziej w porównaniu do innych pokoleń jako wspaniałe.
Urodzeni po 1995 r. nie są jak ich poprzednicy, pokolenie Y, które najwyżej stawiało ambicje zawodowe i szanse na szybki awans, nawet kosztem prywatnego życia.
Potencjalnych winowajców jest kilkoro. Pierwszą przyczyną może być zauważalny wzrost presji społecznej na sukces. Ludzie z pokolenia Z są narażeni na oddziaływanie zintensyfikowanej propagandy życiowego sukcesu, zwłaszcza w mediach społecznościowych, gdzie każdy wydaje się mieć perfekcyjne życie. Oczekiwania dotyczące osiągnięć, wyglądu, kariery oraz ciągłe porównywanie się z innymi mogą prowadzić do stresu i depresji. I zazwyczaj prowadzą.
Kolejnym powodem może być izolacja społeczna i odczuwanie samotności. Mimo że "Zetki" są prawie zawsze dostępne online, nie przekłada się to na realne, jakościowe życie towarzyskie, co może prowadzić do izolacji społecznej i braku prawdziwych, głębokich relacji. Jak wynika z raportu "Nigdy więcej samotności" realizowanego w ramach projektu "MindGenic AI", aż 65 proc. generacji Z w Polsce odczuwa samotność. Dokument sporządzono na podstawie anonimowej ankiety przeprowadzonej na grupie 3700 osób urodzonych po 1997 roku.
Duże szkody wyrządziła też pandemia. W 2021 roku American Psychological Association opublikowała wyniki ankiety, której celem było ukazanie wpływu pandemii i izolacji społecznej na poziom odczuwanego stresu z uwzględnieniem podziału na wiek.
79 proc. "Zetek" zaznaczyło zauważalne zmiany swojego zachowania związane ze stresem, u 37 proc. natężenie stresu było tak duże, że utrudniało podejmowanie codziennych decyzji, a aż 45 proc. nie miało pojęcia, jak sobie z tym radzić.
Nie bez znaczenia są także zagrożenia, które możemy określić jako dość nowe dla świata, czyli zmiany klimatyczne. Badania przeprowadzone przez Curtin University w Australii wykazały, że tamtejsze "Zetki" mają poważne obawy związane z szeroko rozumianą ekologią, co rzutuje negatywnie na ich życiowe wybory.
Opublikowane w Sustainable Earth Reviews badanie przeprowadzono wśród studentów australijskich uniwersytetów należących do pokolenia Z (osoby urodzone między 1995 a 2010 rokiem). Dowiodło, że zmiany klimatyczne były ich najważniejszym zmartwieniem środowiskowym.
Ponad 80 proc. respondentów odpowiedziało, że są "zaniepokojeni" lub "bardzo zaniepokojeni" zmianami klimatycznymi, a wielu przyznało, że odczuwa niepokój na tym tle. Panie i panowie w białych kitlach nazywają to uczucie lękiem klimatycznym.
Manifestuje się on jako niepokojące myśli, przytłaczający niepokój związany z przyszłymi katastrofami klimatycznymi oraz dalszym losem ludzkości i świata. Może przybrać też ostrzejsze formy: uczuciach strachu, niepewności, złości, wyczerpania, bezsilności i smutku. Przewlekłe życie w cieniu takich emocji to uchylanie drzwi depresji, a ona chętnie skorzysta z zaproszenia.
Oczywiście nie są to wszystkie powody, przez które to właśnie generacja Z musi mierzyć się z tak wysoki odsetkiem osób cierpiących na depresję. Przyczyny tego zjawiska są złożone i wielopłaszczyznowe. Powyżej zarysowaliśmy jedynie ramy problemu.
Badanie przeprowadzone na australijskich uczelniach wykazało, że aż 35 proc. "Zetek" regularnie angażuje się w aktywizm klimatyczny.
Jak w przypadku każdej innej choroby, także z depresją lepiej udać się do lekarza od razu po zaobserwowaniu pierwszych objawów. Żeby to jednak zrobić, trzeba wiedzieć, jakie zachowania i emocje świadczą o pojawianiu się jej w naszym życiu. Oto najważniejsze z nich.
Trwałe uczucia smutku lub beznadziejności
Możesz zastanawiać się, jaki jest sens wstawania rano z łóżka, lub łatwiej jest Cię doprowadzić do płaczu. Niektórzy ludzie z depresją mówią, że czują się, jakby wpadli w głęboką, ciemną dziurę, z której nie ma wyjścia, i nie mają nadziei na zmiany. Inni czują się bezwartościowi lub winni. Częstym objawem jest niska samoocena.
Mniejsze zainteresowanie rzeczami, które zwykle sprawiają Ci przyjemność
Jeśli kiedyś lubiłeś/aś chodzić na spacery, dźwigać ciężary lub malować, ale teraz żadna z tych aktywności nie sprawia Ci frajdy, powinna zapalić Ci się czerwona lampka. Depresja obniża także libido.
Stajesz się drażliwy
Badania wskazują, że drażliwość jest objawem najczęściej występującym u mężczyzn, ale nie można wykluczyć takich symptomów również u kobiet. Drażliwość w połączeniu z agresją są także częstymi cechami depresji u dzieci. Zatem jeśli często odczuwasz gniew, stajesz się łatwo agresywny lub czujesz, że wszyscy wokół Ciebie są irytujący, może to sygnalizować pojawienie się depresji.
Zmiana wzorców snu
Możesz czuć się zmęczony przez cały czas i spać dużo więcej niż zwykle. Niewykluczone są także trudności z zasypianiem, nawet gdy jesteś zmęczony. Liczne badania naukowe dowiodły, że problemy ze snem są bardzo charakterystyczne dla depresji – nie lekceważ tego.
Na koniec nie możemy nie dodać, że z depresją, jak z każdą inną chorobą, ciężko jest wygrać bez pomocy specjalistów. W końcu z chorymi nerkami nie próbujesz uporać się sam, prawda? Idziesz do lekarza. Nie zatajasz też tej choroby przed najbliższymi, bo wiesz, że to nic wstydliwego. Dlaczego zatem z depresją ma być inaczej?
Jednym z najbardziej charakterystycznych objawów depresji jest problem ze snem.
Dlaczego poznawanie nowych osób stało się problemem dla "Zetek"?
Poznawanie nowych ludzi nigdy nie było zadaniem specjalnie łatwym, ale też nigdy nie urastało do rangi problemem pokoleniowego. Tymczasem liczby pokazują, że dla generacji Z budowanie relacji to prawdziwe wyzwanie.
O jakich liczbach mowa? W raporcie "Nigdy więcej samotności", który przeprowadzono w ramach projektu "MindGenic AI", by zbadać, jaki poziom samotności odczuwają osoby urodzone po 1995 roku (zwyczajowo jest to granica pomiędzy milenialsami a zetkami), czarno na białym wyszło, że aż 65 proc. przedstawicieli pokolenia Z doświadcza w swoim życiu samotności.
Co więcej, według respondentów głównym uczuciem towarzyszącym samotności jest smutek – w ten sposób odpowiedziało aż 43,6 proc. osób. 23 proc. twierdzi, że czuje wówczas złość, głównie na siebie. Nie można zatem mówić w tym przypadku o poszukiwaniu samotności, a raczej o samotności wynikającej ze społecznej izolacji.
W tym samym badaniu zapytano generację Z o trudności w nawiązywaniu relacji. Wyniki są dość zaskakujące, bo tylko 19 proc. ankietowanych przyznało, że nie ma żadnych trudności w nawiązywaniu relacji. Oznacza to, że ośmiu na dziesięciu młodych dorosłych ma w tym zakresie problemy, przynajmniej swoim zdaniem.
Ciekawie prezentują się dane z uwzględnieniem podziału na płeć. Kobiety (30,7 proc.), którym stereotypowo przypisuje się wyższe kompetencje komunikacyjne, częściej niż mężczyźni (20,2 proc.) deklarowały problemy z podejmowaniem interakcji społecznych.
Z czego wynikają te problemy w nawiązywaniu relacji i dlaczego w tak dużym stopniu dotykają pokolenia Z? Przyczyn jest co najmniej kilka. I tak – jest wśród nich internet.
Budowanie relacji nie jest najmocniejszą stroną pokolenia Z, a przynajmniej tak wynika z badania "Nigdy więcej samotności".
Weźmy ten nieszczęsny internet od razu na tapet. W końcu żyjemy w świecie, w którym kontakt ze sobą mamy całą dobę i to niezależnie od odległości. Sieć powinna pomagać poznawać nowych ludzi i podtrzymywać istniejące już relacje. Tylko czy tak rzeczywiście jest?
Nie do końca. Przynajmniej w kontekście budowania bliskich więzi o charakterze prywatnym. Już sam fakt spędzania całych godzin online uniemożliwia przeznaczenie tego czasu na klasyczne spotkania towarzyskie. Skoro jesteś na TikToku, nie ma Cię w ulubionym pubie z kumplami. To dosyć jasne.
A pokolenie Z ma tendencje do eskapizmu w objęcia wirtualnego świata w reakcji na odczuwaną samotność. Co czwarta ankietowana "Zetka" przyznała się, że spędza ponad 5 godzin dziennie online, aby nie czuć się samotnie. 45 proc. przedstawicieli generacji Z nigdy nie dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z samotnością ze znajomymi, a 54 proc. nie zwierza się w tej sprawie rodzinie.
Spędzanie kilku godzin dziennie w mediach społecznościowych może ograniczać zdolność do nawiązywania autentycznych relacji offline. Ponadto nadmierna ekspozycja na nierealne standardy życiowe, z którymi można spotkać się na każdym kroku na TikToku czy Instagramie, może prowadzić do uczucia izolacji lub braku pewności siebie w relacjach osobistych.
Nie da się też ukryć, że realna konwersacja wymaga o wiele większych umiejętności społecznych niż nawet najbardziej wymagająca rozmowa przeprowadzona na WhatsAppie. i jest to umiejętność, która jak każda inna wymaga doskonalenia.
Tymczasem w dzisiejszym świecie, gdzie większość interakcji odbywa się za pośrednictwem ekranów, niektórzy członkowie pokolenia Z mogą mieć ograniczone umiejętności komunikacyjne potrzebne do nawiązywania i utrzymywania zdrowych relacji osobistych. Trudności pojawiają się w wyrażaniu emocji, rozumieniu cudzych uczuć czy rozwiązywaniu konfliktów. To trochę bardziej skomplikowane niż wrzucenie w tekst kilku emotek czy gifa.
Nie bez znaczenia jest też absolutne przeładowanie bodźcami i zalew niepotrzebnych wiadomości. Pokolenie Z jest pierwszym, które wychowało się w całkowicie cyfrowym świecie. Z tabletem w ręku i streamingiem w TV.
A tak się składa, że natłok informacji i bodźców powoduje trudności z koncentracją i skupieniem się na budowaniu relacji. Ciągłe bombardowanie kolejnymi pakietami danych (często zupełnie niepotrzebnych lub stresujących) może prowadzić do odczuwania niepokoju i lęku, co utrudnia rozwijanie zdrowych relacji interpersonalnych.
45 proc. członków pokolenia Z nie dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z samotnością ze znajomymi, a 54 proc. nie szuka pomocy wśród bliskich.
Wymieniając przyczyny, przez które nawiązywanie relacji jest dla pokolenia Z tak dużym wyzwaniem, nie można pominąć kilku kwestii związanych z szeroko pojętym zdrowiem psychicznym.
Z danych opublikowanych w raporcie On Edge: Understanding and Preventing Young Adults' Mental Health Challenges, który powstał dzięki staraniom naukowców z Harvard Graduate School of Education w ramach projektu Making Caring Common, aż 29 proc. młodych dorosłych (18-25 lat) z pokolenia Z zadeklarowało, że doświadcza depresji. U młodszych "Zetek" było trochę lepiej – w grupie wiekowej 14-17 lat problem depresji dotyka "tylko" 15 proc.
Oznacza to, że poważne problemy ze zdrowiem psychicznym mogą dotyczyć co trzeciej osoby dorosłej zaliczanej do generacji Z. Trudno jest zostać mistrzem w nawiązywaniu relacji, jeśli codzienność przybiera depresyjne barwy.
Nowym, ale jednocześnie charakterystycznym dla "Zetek" wyzwaniem są także zmiany klimatyczne i związany z nimi rodzaj niepokoju, który badacze nazywają lękiem klimatycznym.
Za przykład lęku klimatycznego mogą posłużyć wyniki badania przeprowadzonego przez naukowców z Curtin University w Australii, którzy przebadali osoby urodzone po 1995 roku pod kątem odczuwanych przez nie emocji związanych z postępującą degradacją środowiska naturalnego na świecie. Aż 80 proc. (!) uczestników badania stwierdziło, że są bardzo zaniepokojeni zmianami klimatycznymi i ogólnym kierunkiem zmian środowiskowych na świecie.
Zaniepokojenie to przejawia się w ich przypadku jako lęk związany z potencjalnymi katastrofami ekologicznymi. Lęk, który często występuje w asyście niepewności, złości, wyczerpania, bezsilności i smutku. Nie jest to dobra sceneria dla bujnego życia towarzyskiego, prawda?
Trudno zakłamywać rzeczywistość. Wygląda na to, że Pokolenie Z rzeczywiście ma duże problemy z budowaniem relacji i w konsekwencji z odczuwaniem samotności. Nie można przy tym obarczyć odpowiedzialnością za taki stan rzeczy tylko i wyłącznie samych "Zetek".
W końcu żadna generacja nie wybiera momentu historii, w którym przyjdzie jej żyć. A wszyscy urodzeni pod znakiem Z (nie mylić z walczącymi pod podobnym znakiem) muszą zmierzyć się z wieloma problemami, z którymi żadne wcześniejsze pokolenie nie musiało sobie radzić. Można powiedzieć, że zamiast spadku po rodzicach, dostali na start długi do spłacenia i komornika, który bezczelnie wkłada nogę w drzwi.
Pokolenie Z musi zmierzyć się z wieloma problemami utrudniającymi nawiązywanie intymnych relacji. Wiele z tych problemów dostali w spadku.
…który zmienia się z dnia na dzień
"Zetki" muszą odnaleźć się w chaosie zmian, co nie jest łatwe
Zdaniem ekspertów z The World Economic Forum tempo zmian technologicznych jest tak duże, że do 2025 roku na całym świecie zniknie 85 milionów miejsc pracy, a jednocześnie powstanie 97 milionów nowych wakatów. Niełatwo w takich realiach zaplanować swoją karierę, prawda?
Dawno minął już czas, w którym wybrany w młodości zawód człowiek mógł wykonywać przez całe życie. Tak było jeszcze niedawno, zaledwie kilka dekad temu. Jednak w XXI wieku świat przyspieszył tak bardzo, że bardzo ciężko jest nadążyć za dynamiką nowinek technologicznych, kolejnych barier pokonywanych przez AI czy innowacyjnych pomysłów wykorzystania internetu.
Jeszcze 15 lat temu na palcach jednej ręki można było policzyć agencje i specjalistów zajmujących się optymalizacją SEO, natomiast dzisiaj są ich dziesiątki, jeśli nie setki. A sposób ich działania zmienia się z każdą nową aktualizacją wyszukiwarek internetowych, nie wspominając już o wstrząsie, jakim było pojawienie się sztucznej inteligencji.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przewiduje, że aż 65 proc. dzieci, które aktualnie dopiero wkraczają na ścieżkę edukacji, będzie zmuszonych przez rozwój technologii do podjęcia pracy w zawodach dzisiaj jeszcze nieistniejących. To tylko pojedynczy przykład, ale można ich przytoczyć o wiele więcej. Jednak jak w soczewce widać na tym przypadku tempo zmian dyktowanych przez technologię. Ciężko za tym wszystkim nadążyć, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze szybciej. Trudniej będzie zaplanować przyszłość, wytyczyć ścieżkę kariery i odnosić sukcesy. Trudniej będzie żyć bez strachu o spokojne jutro.
Współcześnie trudno jest dzieciom odpowiedzieć na pytanie "Kim chcesz zostać w przyszłości?". Zdaniem ekspertów 65 proc. z nich znajdzie zawód, który dzisiaj nie istnieje.
Nic zatem dziwnego, że przedstawiciele najmłodszego pokolenia, które funkcjonuje na rynku pracy, czyli pokolenia Z, odczuwają duży niepokój związany ze swoją sytuacją zawodową, a co za tym idzie – możliwościami utrzymania się. Potwierdza to raport Global 2022 Gen Z & Millennial Survey, w którym aż 29 proc. "Zetek" wskazało na koszty utrzymania jako swoją największą bolączkę. Na drugim miejscu uplasował się strach przed zmianami klimatycznymi (24 proc.), a trzecią lokatę zajął brak zatrudnienia.
Z tego samego raportu dowiadujemy się, że aż 46 proc. z nich żyje od wypłaty do wypłaty, a 43 proc. podjęło dodatkową pracę, aby poradzić sobie z obciążeniami finansowymi. 30 proc. nie czuje finansowego bezpieczeństwa.
Z powyższych danych wyłania się dość ponury obraz generacji, która boryka się z problemami już teraz, a przecież na horyzoncie majaczą burzowe chmury zmian technologicznych. Badacze z nie byle jakiej uczelni, bo samego Oxfordu, prognozują, że do 2061 r. sztuczna inteligencja zdominuje rynek pracy, ale w pełni zastąpi ludzi "dopiero" za sto lat – w 2136 roku.
Czy to jednak nie przesada? Czy rzeczywiście będzie tak źle, a ludzkość czeka przyszłość rodem z filmów sci-fi? Chat GPT udowodnił, że jest w stanie z powodzeniem poradzić sobie z tworzeniem scenariuszy, artykułów, poradników i innych tekstów na poziomie zbliżonym do początkującego copywritera, lecz wielokrotnie szybciej. A to tylko jedno z wielu narzędzi AI.
Łatwo więc przewidywać, że w kolejnych latach proces automatyzacji zatoczy coraz szersze kręgi i wpłynie negatywnie na coraz liczniejsze grupy zawodowe. Istnieje zatem duża szansa, że "Zetki", które dzisiaj kształcą się w swojej wymarzonej profesji, już niedługo będą zmuszone stanąć do nierównej rywalizacji ze sztuczną inteligencją. Wynik tego starcia jest raczej łatwy do przewidzenia.
A przecież firmy i instytucja nadal nieśmiało korzystają z AI. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości podaje, że kraje UE dopiero się w tym zakresie rozkręcają. Sztuczna inteligencja jest wprowadzona przez przedsiębiorstwa na poziomie 23 proc. w Irlandii, 12 proc. w Finlandii i 11 proc. w Danii, do 3 proc. na Węgrzech i Słowenii oraz 2 proc. na Łotwie. W skrócie: lepiej nie będzie.
Czy rozwój technologii zbawi świat? Być może, ale koszty postępu będą ogromne. Rachunek już dzisiaj płaci pokolenie Z.
Wszystkie powyżej przytoczone trendy, prognozy i przewidywania nie umykają oczywiście uwadze pokolenia Z, które jest całkowicie świadome zmian zachodzących na świecie – samo je wszak współtworzy. Z tej świadomości rodzi się jednak lęk i niepokój.
Zgodnie z danymi przedstawionymi w przytaczanym już raporcie Deloitte tylko 28 proc. "Zetek" oczekuje poprawy sytuacji gospodarczej w swoim kraju w ciągu najbliższych 12 miesięcy. 28 proc. uważa, że sytuacja społeczno-gospodarcza w przyszłości będzie na tyle zła, że nie otrzymają emerytury.
Na to wszystko nakłada się jeszcze bardzo charakterystyczny dla najmłodszych generacji strach przed zmianami klimatycznymi. Zdaniem naukowców z Australii dotyka on aż 80 proc. całego pokolenia i można go określić mianem lęku klimatycznego.
Nic dziwnego – osoby urodzone po 1995 roku są w pełni świadome, że to im przyjdzie żyć w świecie, który powoli zmierza ku samozagładzie. 90 proc. "Zetek" deklaruje, że podejmuje aktywne działania na rzecz redukcji własnego negatywnego wpływu na przyrodę. 64 proc. jest w stanie zapłacić więcej za produkt lub usługę, które uznają za ekologiczne. I jest to bardzo budująca postawa.
Tym bardziej że szeroko rozumiane zmiany klimatyczne oprócz zagrożeń niosą także szanse – również w kontekście rozwoju zawodowego. Nowo powstające zawody i całe gałęzie gospodarki będą musiały w jakiś sposób obsługiwać kryzys klimatyczny oraz związany z nim kryzys żywnościowy. Specjalistów klimatycznych będzie zatem potrzebnych na pęczki.
Bardzo dobrze prognozuje także technologia produkcji żywności (np. mięso z hodowli komórkowej), która doprowadzi do powstania nowych stanowisk pracy, m.in. technologów żywności.
Jednak największe nadzieje pokolenie Z powinno pokładać w sobie. Owszem, muszą zmierzyć się z wieloma skomplikowanymi problemami, jednak jako pierwsze pokolenie mają szansę zrobić to skutecznie. Są bardzo otwarci, elastyczni, mobilni, dobrze odnajdują się w świecie wirtualnym i radzą sobie z technologią cyfrową. Być może to właśnie "Zetki" posprzątają lub przynajmniej zaczną sprzątać ten cały bałagan.
Dla pokolenia Z zmiany klimatyczne są jednym z głównych źródeł stresu, ale też frontem walki. 90 proc. "Zetek" deklaruje, że podejmuje działania na rzecz ochrony środowiska naturalnego.
Większość przedstawicieli pokolenia Z odczuwa samotność
Jak wynika z raportu "Nigdy więcej samotności" realizowanego w ramach projektu "MindGenic AI" , większość pokolenia Z boryka się z poczuciem samotności. Z czego się to bierze i jak z tym walczyć?
Pokolenie Z, czasami nazywane także Gen Z, to ludzie urodzeni w latach 1997–2012, chociaż granice czasowe mogą się nieco różnić w zależności źródeł, z których skorzystamy.
Jedno jest natomiast pewne – pokolenie Z było pierwszym, które dorastało w erze cyfrowej, otoczone technologią od najmłodszych lat. W konsekwencji "Zetki" są powszechnie uważane za osoby świetnie obeznane z najnowszymi technologiami, znające języki, dobrze odnajdujące się w mediach społecznościowych, także jako twórcy.
Ze względu na unikalne doświadczenia i wyzwania, z którymi zmaga się to pokolenie, jak również jego wpływ na społeczeństwo i kulturę, generacja Z jest często przedmiotem badań i analiz socjologicznych oraz interesuje marketerów i decydentów biznesowych. Wszystko wskazuje jednak na to, że powinna mocno zainteresować także psychoterapeutów.
Dlaczego? Przez samotność, która urasta w tym przypadku do problemu generacyjnego. Według przytoczonego na wstępie raportu aż 65 proc. respondentów z generacji Z doświadcza uczucia samotności, a 32 proc. jest zdania, że dzieje się to często. Przypomnijmy krótko, że samotność definiuje się jako psychiczny lub emocjonalny dyskomfort wynikający z braku fizycznego kontaktu z innymi osobami lub z poczucia, że jesteśmy sami.
Problem nie jest zjawiskiem nowym, ale przybrał na sile w trakcie pandemii, kiedy na wiele miesięcy wszyscy zostaliśmy zamknięci w czterech ścianach własnych mieszkań i domów. Badanie brytyjskiej organizacji charytatywnej Princess dowiodło, że 36 proc. młodych ludzi po izolacji spowodowanej pandemią ma olbrzymie trudności z nawiązywaniem nowych znajomości.
Czy wirtualne znajomości są w stanie zastąpić "Zetkom" prawdziwe relacje?
Jak samotność wpływa na zdrowie? Fatalnie. Jak papierosy
Nasz tytuł wcale nie jest clickbaitem. Zdaniem badaczy z Wielkiej Brytanii samotność może nieść ze sobą druzgocące dla zdrowia skutki. Wyspiarze porównali nawet odczuwanie samotności do… wypalenia 15 papierosów dziennie!
Dlaczego tak się dzieje? Izolacja społeczna nasila w naszych organizmach stany zapalne i zwiększa chroniczny stres. A to już prosta droga do chorób. Na przykład chorób serca.
Zdaniem badaczy z Uniwersytetu w San Diego samotność powoduje zwiększenie ryzyka śmierci z powodu chorób układu krążenia aż o 30 proc.! Osamotnieni ludzie są też bardziej narażeni na choroby cywilizacyjne, jak cukrzyca, otyłość, demencja, depresja, a nawet nowotwory.
Wszystkie te liczby i fakty doprowadziły do tego, że na Wyspach Brytyjskich rząd powołał do życia Ministerstwo ds. Samotności. Cel tego resortu jest oczywisty – przeciwdziałanie fali osamotnienia, które, jak już wiemy, dotyczy w dzisiejszych czasach wszystkich grup wiekowych. I większości pokolenia Z.
Interakcje społeczne są konieczne dla zachowania zdrowia psychicznego.
Jak na pierwszą wychowaną w cyfrowym świecie generację przystało, czyli grając, oglądając seriale, streamy na Twitchu, przeglądając media społecznościowe. Pytanie brzmi, czy to rozwiązanie skuteczne i czy wirtualne znajomości są w stanie zastąpić nam prawdziwe relacje z drugim człowiekiem? W skrócie: nie jest i nie może.
Naukowcy z Ohio State University w 2023 roku przy użyciu rezonansu magnetycznego przeanalizowali reakcje ludzkiego mózgu na kontakt z wirtualnymi postaciami – w tym przypadku bohaterami serialu "Gra o tron" – i doszli do wniosku, że im osoba badana odczuwała wyższy poziom samotności, tym bardziej przyśrodkowa kora przedczołowa reagowała na fikcyjne osoby jak na realnych przyjaciół.
Nie należy z tego badania wyciągać jednak pochopnego wniosku, że świat cyfrowy może zastąpić całkowicie klasyczne relacje międzyludzkie. To szkodliwa i nieuzasadniona teza. Obserwacje badaczy potwierdzają jedynie fakt, że osoby osamotnione mogą uciekać się do postrzegania nawet nieistniejących ludzi jako potencjalnych znajomych.
Ucieczkę osób samotnych do internetu potwierdzają także inne dane. Platforma Twitch, która służy do streamowania gier wideo, odnotowała w 2021 roku, czyli w szczycie pandemicznej histerii, wzrost oglądalności o 45 proc., a łączna liczba obejrzanych przez użytkowników filmów wyniosła 24 miliardy godzin. Widownię stanowiło w lwiej części oczywiście pokolenie Z.
65 proc. "Zetek" stosuje gry wideo i media społecznościowe jako antidotum na samotność. 25 proc. respondentów w raporcie "Nigdy więcej samotności" spędza ponad 5 godzin dziennie online.
Na całe szczęście wyprawy w wirtualny świat nie są jedynym sposobem przeciwdziałania samotności w przypadku najmłodszych dorosłych. 55 proc. przedstawicieli generacji Z rozmawia z rówieśnikami o doświadczaniu samotności, a 46 proc. do rozmowy zaprasza członków rodziny.
Niepokojący jest jednak fakt, że zaledwie 1,3 proc. badanych konsultuje swoje problemy wynikające z izolacji społecznej ze specjalistami zdrowia psychicznego. A właśnie to powinien być pierwszy krok w sytuacji, kiedy odczuwamy, że samotność zaczyna odciskać na nas swoje piętno.
Optymistycznie nie może też nastrajać podejście "Zetek" do pomocy innym. Co trzeci przedstawiciel tego pokolenia nie oferuje żadnej formy pomocy rówieśnikom, a co drugi pozostaje bierny na samotność innych.
Morałem tej bajki niech będzie zatem przesłanie, by z samotnością spod szyldu "Gen Z" walczyć nie za pomocą pada, lecz rozmowy (także z profesjonalistami) i interakcji międzyludzkiej – to jedyna droga.
Internet, media społecznościowe i gry wideo są kapitalnym dodatkiem do życia towarzyskiego, ale powinny pozostać tylko dodatkiem.